Remisowe derby

Remisowe derby

Niedziela 30.09.2018, to na ten dzień ze zniecierpliwieniem czekali fani podkarpackiej piłki nożnej na VI ligowym poziomie. We Włoszech Inter z Juventusem, w Hiszpanii Real z Barceloną, a w gminie Korczyna "Dwór" Kombornia z "Iskrą" Iskrzynia. Poziom sportowy nieco inny, poziom emocji związanych z tym pierwszym w historii pojedynkiem ligowym obu ekip, z pewnością niczym nie ustępował widowiskom z najwyższej półki. Liczne wzmianki w mediach, nadające temu spotkaniu rangę meczu kolejki, jeszcze bardziej rozpalały serca kibiców obu ekip. Godzina 15:00 pierwszy gwizdek sędziego, piłka w grze. "Iskra" zgodnie z oczekiwaniami zaczęła prezentować bardzo miłą dla oka kombinacyjną grę idealnie pasującą do charakterystyki obiektu na którym zawodnicy tej drużyny rozgrywają swoje mecze. Nasza drużyna swojej szansy szukała przede wszystkim w długich crossowych podaniach skierowanych do świetnie dysponowanych tego dnia skrzydłowych, którzy raz za razem, coraz to bardziej uprzykrzali życie miejscowym obrońcom, lecz nikt nie potrafił znaleźć sposobu na postawienie przysłowiowej „kropki nad i”. Typowy mecz pod znakiem walki, toczący się głównie w środkowej strefie boiska, w którym to kibice zgromadzenie na stadionie nie obejrzeli zbyt wielu klarownych sytuacji. Prawdopodobnie spora w tym zasługa bloków defensywnych obu ekip, po naszej stronie bezbłędny tego dnia Grzegorz Kwolek wspierany przez niczym nie ustępujących mu Marcina Rymarza, Daniela Czekańskiego (dla którego ten mecz był powrotem na stare śmieci i meczem "domowym" bo mieszka on w Iskrzyni), oraz Mariusza Pasterkiewicza który mimo wyczerpującej podróży stanął na wysokości zadania i całkiem nieźle się z niego wywiązał. Po drugiej kuzyn Grzegorza, Szymon Kwolek który to swoimi licznymi interwencjami utrudniał zadanie naszym napastnikom. Jedyna bramka w tym spotkaniu padła po niefortunnym spalonym Patryka Chrobaka, który to poszedł za głosem swojego instynktu strzeleckiego i niczym wygłodniały pitbull wypuszczony z klatki, pognał i dobił piłkę która to samoistnie zmierzała do bramki "Iskry" (przynajmniej tak to z boku wyglądało). Ciężko powiedzieć co by było gdyby… tak czy inaczej to już historia. Tak samo jak w ten pierwszy historyczny mecz wpisze się kilka świetnych interwencji Rafała Czapora, które to w drugiej połowie meczu uratowały nam ten jeden punkt. Wyróżniamy tylko formacje defensywne dlatego, że nie dopuściły do utraty bramki co nie znaczy, że inni zawodnicy zagrali gorzej - każdy walczył, każdy dał coś od siebie i dołożył swoje do tego remisu. Aż remis, czy tylko remis? Jestem pewien że obie ekipy czują niedosyt, aczkolwiek nie możemy powiedzieć że któraś z drużyn zdecydowanie zasłużyła na zwycięstwo. Pozostaje nam cieszyć się tym jednym, aczkolwiek jakże ważnym i zdobytym w ciężkich okolicznościach punktem, którego przede wszystkim nie okupiliśmy kontuzjami ani karami w postaci kartek (jedną kartkę obejrzał Mariusz za kwestionowanie decyzji sędziego). Warto dodać, że mecz odbywał się w spokojnej atmosferze zgodnej z duchem sportowej rywalizacji, a zwrot derbowa wojna pasuje jedynie do serca i walki którą nasi jak i miejscowi piłkarze pozostawili na murawie.

Już za tydzień kolejne derby. Tym razem na stadionie w Komborni pojawi się lider z Jabłonicy Polskiej.
Już teraz zapraszamy kibiców na to spotkanie.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości