Porażka juniorów w okrojonym składzie
Mecz w Haczowie dla naszej drużyny jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego zapowiadał się niezbyt optymistycznie. Przyjeżdżamy w 10 osobowym składzie, zaczynamy i już po chwili tracimy piłkę, drużyna z Haczowa atakowała raz za razem a już w 6 minucie tracimy pierwszą bramkę za sprawą Szymona Ekierta. W 14 minucie jeden z naszych zawodników gubi piłkę, którą przejmuje jeden z gospodarzy i w sytuacji 1 na 1 zostaje sfaulowany (pociągnięcie za koszulkę) tuż przed polem karnym. Sędzia bez zawahania wyciąga czerwoną kartkę i nasza sytuacja staje się jeszcze trudniejsza - gramy w dziewięciu a Huberta Hawrota nie zobaczymy w następnym meczu.
Skoro straciliśmy obrońcę to musimy robić roszady w składzie - do obrony wycofuje się Kamil Wilusz i razem z Pawłem Machajem tworzy duet środkowych obrońców. Kolejne ataki Haczowa zostały rozbijane albo przez wczesniej wspomnianą dwójkę obrońców lub świetnie tego dnia spisującego się w bramce Norberta Lisowskiego. Do przerwy zaskakująco przegrywamy "tylko" 1:0.
Haczów rozpoczyna drugą połowę od szybkich ataków, które znów były dobrze "neutralizowane" przez duet Wilusz - Machaj. Ciężko się gra w 9 przeciw 11 i niestety bramki dla gospodarzy były nieuniknione. Zmasowane ataki w 48, 52 i 53 minucie po błędach naszych bocznych obrońców przynoszą radość miejscowym i szybko z 1:0 robi się 4:0.
Haczów nie odpuszcza i ciągle atakuje lecz dobrze dysponowany dziś Lisowski zapobiega utracie bramki w wielu sytuacjach, bądź sytuacje sam na sam marnują gospodarze.
W końcu w 58 minucie pada kolejna bramka i Kamil Wilusz wraca do przodu (nie ma sensu już nic bronić trzeba powalczyć o bramkę honorową), a w jego miejsce na obronę wchodzi Józefczyk. Niestety w osłabieniu nie udaje się przedostać pod bramkę rywali i po dopełnieniu dzieła zniszczenia w 73 i 80 minucie przez Haczovię spotkanie kończy się wynikiem 7:0.
Mimo wysokiej porażki dziękujemy naszym chłopakom za to, że podjęli walkę w osłabieniu, przy padającym deszczu i w trudnych warunkach nie poddali się i walczyli do końca. Mimo 7 puszczonych bramek należy pochwalić naszego bramkarza bo zagrał dobre spotkanie i gdyby nie on wynik na pewno byłby dwucyfrowy. Na wyróżnienie zasłużyli też Machaj, Wilusz i Długosz (grał z kontuzją), jak również pozostali zawodnicy, którzy nie zawiedli i stawili się na meczu.
Na koniec trzeba dodać, że niezrozumiała i naganna jest postawa zawodników, którzy pomimo próśb i wiedzy o sytuacji kadrowej na ten mecz nie wykazali choćby odrobiny chęci aby pomóc kolegom i zrobić badania lub co gorsza pod pretekstem wymyślonej kontuzji wybrali zabawę na rajdzie zamiast meczu.
Mamy nadzieję, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy!
Komentarze