Hattrick Grześka i remis z liderem
W niedzielne, dość upalne popołudnie na komborski stadion zawitał lider z Lubatówki. Po pierwszych dwóch kolejkach można było wnioskować, że to silna drużyna, która z pewnością będzie chciała podtrzymać pasmo zwycięstw i pozostać na pierwszym miejscu w tabeli. Pamiętając ostatni mecz w Brzozowie nie chcieliśmy popełnić podobnego błędu i ustawiliśmy obronę nieco bliżej naszej bramki. Zgodnie z oczekiwaniami Lubatówka zaraz po rozpoczęciu ruszyła na nas chcąc szybko narzucić swój styl gry. Po chwilowej przewadze gości dochodzimy do głosu i stwarzamy sobie okazje pod bramką rywala. Po jednej kontrze gości mogli i chyba nawet powinni wyjść na prowadzenie prostopadła piłka między naszych obrońców i zawodnik z Lubatówki wychodzi sam na sam. Na szczęście jego strzał broni bramkarz odbijając piłkę na rzut rożny.
Ponieważ w piłce niewykorzystane sytuacje często się mszczą - co nie udaje się im, udaje się nam. Faul na naszym zawodniku na ok 25 metrze od bramki, do piłki jak zwykle w takiej sytuacji podchodzi Grzesiek i płaskim strzałem pokonuje bramkarza, który popełnił duży błąd przy tym strzale. Goście mogli doprowadzić do wyrównania, znów w sytuacji sam na sam zawodnik z Lubatówki przegrał pojedynek z naszym bramkarzem, który tym razem obronił strzał nogami. Kolejny faul gości przed polem karnym. Podobna odległość tyle, że w środkowej strefie. Bramkarz chciał się zaasekurować ustawiając spory mur i chyba to go zgubiło bo w momencie strzału zrobił ruch za mur jakby liczył, że tam właśnie wyląduje piłka a Grzegorz wpakował piłkę obok muru przy słupku do bramki obok bezradnego bramkarza. Kolejny spory błąd i w tym momencie chyba resztki pewności siebie uszły z goalkeepera gości - to nie był jego dzień. Lubatówka chyba zaskoczona takim obrotem sprawy (pewnie spodziewali się łatwych punktów w Komborni) na chwilę jakby przygasła. W jednej akcji Dawid pada w polu karnym jednak sędzia nie zauważa faulu, a ponieważ Dawid protestował przeciw takiej decyzji został ukarany żółtą kartką. My niestety nie potrafiliśmy dobić rywala i Lubatówka w końcu otrząsnęła się po stracie bramek i stwarzała sobie okazje. Kolejną akcję sam na sam znowu nogami broni bramkarz jednak przy czwartej już niestety kapituluje choć niewiele brakło by piłka odbita od rąk odbiła się od poprzeczki. To tzw. bramka do szatni, która przywróciła nadzieje i chęć gry gościom.
W przerwie motywacja aby nie przespać początku bo wiedzieliśmy, że Lubatówka będzie chciała szybko doprowadzić do wyrównania. Początkowe ataki jeszcze udaje się rozbić jednak znów piłka za obrońców i niestety mamy 2:2. Kilka minut później kolejny błąd krycia i piłka po strzale odbita przez bramkarza trafia do niepilnowanego zawodnika gości, który bez zastanowienia strzela na bramkę i mamy 2:3. Załamanie w naszych szeregach i radość w szeregach Lubatówki, która uwierzyła w to, że ten mecz już wygrała, choć mieli jeszcze szanse na podwyższenie zdobyczy bramkowej to na szczęście się im to nie udało.
Za wszelką cenę staramy się doprowadzić do wyrównania, czasem wszyscy dziwili się jakim cudem piłka nie wpadła do bramki. W jednej akcji faulowany jest Piotrek, który w nerwach po faulu odpycha rywala i zostaje ukarany na szczęście "tylko" żółtą kartką. W końcu nadszedł upragniony moment wyrównania kiedy bramkarz wybił piłkę, która trafiła do Grześka na wysokości narożnika pola karnego, ten nie zastanawiając się długo odwrócił się z piłką i strzelił po długim słupku i sam był zaskoczony, że ta piłka wpadła do bramki 3:3. Do końca meczu jedna i druga drużyna próbowała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę jednak nikomu już nie udało się strzelić bramki. "Piłkę meczową" miał Patryk Hawrot kiedy otrzymał podanie od Patryka Chrobaka i niestety minimalnie chybił. Mecz kończy się podziałem punktów i jednocześnie pierwszy punkt pojawia się na naszym koncie. Szkoda, bo mogliśmy ten mecz wygrać, choć z drugiej strony mogliśmy też przegrać i to już po pierwszej połowie. Ważne, że w końcu coś zaczęło się dziać pod bramką rywala, że stworzyliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji.
Za tydzień kolejna szansa na ligowe punkty - wyjazd do Izdebek, które tak jak my mają na koncie jeden punkt i nie mogą zaliczyć początku sezonu do udanych.
Już teraz zapraszamy kibiców na to spotkanie.
Komentarze