Głową muru nie przebijesz...
W sobotę juniorzy KKS "Dwór" Kombornia dość niespodziewanie ulegli rówieśnikom z Jabłonki 2:4. Choć pierwsi bramkę zdobyli nasi zawodnicy (bramkę zdobył Mateusz Ekiert) i nic nie wskazywało na taki obrót sprawy bo groźniejsze ataki przeprowadzała nasza drużyna. Do przerwy wynik 1:0.
Niestety w drugiej połowie indywidualne błędy w obronie sprawiły, że traciliśmy kolejne bramki. Nasz bramkarz przy jednej z interwencji wypuszcza piłkę z rąk, a dobijający ją do bramki zawodnik gości trafia oprócz piłki jeszcze naszego bramkarza w mostek i lewy bok - sędzia nie dopatrzył się w tej akcji faulu na bramkarzu i w ten sposób mieliśmy remis 1:1. W wyniku tego zdarzenia Kamil musiał opuścić plac gry, a w jego miejsce pojawił się Kacper Lenart, który pokazał się z dobrej strony broniąc momentami naprawdę trudne piłki. Niestety zawodnicy z Jabłonki najpierw z rzutu wolnego dobrym strzałem pod poprzeczkę wyszli na prowadzenie 1:2. Później z rzutu karnego po faulu naszego bramkarza podwyższyli wynik na 1:3. Nasi juniorzy próbowali coś jeszcze zrobić i mieli ku temu okazje, jedną z nich wykorzystał ponownie Mateusz Ekiert. Wynik 2:3 i jeszcze jakaś nadzieja na pozytywny rezultat. Niestety w końcówce meczu dostajemy jeszcze bramkę na 2:4 i takim też wynikiem kończy się ten mecz. Za tydzień udajemy się do Hłudna gdzie o punkty też nie będzie łatwo jednak nie spuszczamy głów i walczymy dalej.
Jeszcze większą niespodzianką była porażka seniorów w niedzielnym meczu z OZS "Koniczynka - Guzikówka" Krosno. Patrząc na cały mecz to powinniśmy go wygrać bez większego problemu bo mieliśmy kilka nawet nie 100% ale chyba 200% sytuacji do zdobycia bramki. Niestety nasze ataki wyglądały jak bicie głową w mur. Goście starali się grać z kontry, a że grali w pierwszej połowie z wiatrem to piłki z ich obrony co raz frunęły pod nasze pole karne. W 18 minucie po wrzucie z autu zawodnik gości zza pola karnego strzela po długim słupku a zasłonięty bramkarz nie sięga piłki i przegrywamy 0:1. Po tej bramce nadal to my atakujemy a Guzikówka wybija piłki do przodu, które nie raz po koźle i pod słońce sprawiają trudności naszym obrońcom i bramkarzowi. W pierwszej połowie więcej bramek nie oglądaliśmy choć powinniśmy ich strzelić co najmniej 3. Niestety jak nie idzie to nie idzie.
Po przerwie nastawieni na odrobienie strat ruszamy do ataku i... w 51 minucie strata w środku pola, zawodnik gości będąc sam na sam z bramkarzem bezlitośnie wykorzystuje ten prezent i mamy już 0:2. Ruszamy do ataku jeszcze bardziej narażając się na kontry. Próbujemy atakować jak tylko się da ale nic nie wchodzi. W niektórych sytuacjach wyglądało tak jakby piłka po prostu nie chciała wpaść do bramki gości. W 79 minucie w polu karnym Guzikówki faulowany jest Grzesiek i sędzia musiał podyktować "11" (choć powinien to zrobić i wcześniej i później za zagrania ręką). Do piłki podchodzi Łukasz Józefczyk i pewnym strzałem pokonuje bramkarza. Jeszcze tli się nadzieja na korzystny rezultat jednak nasze ataki tak jak wcześniej odbijają się od formacji obronnej "Guzikówki" albo fenomenalnie broni bramkarz. Przeciwnicy mieli też okazje żeby "zakończyć" ten mecz na szczęście nie udało im się już nic więcej strzelić. Ten mecz naprawdę powinniśmy wygrać bo byliśmy lepsi jednak w piłce nożnej liczy się to co w sieci i musimy przełknąć gorycz porażki. Co Cię nie zabije to Cię wzmocni i mamy nadzieję, że już w następnym meczu nasza drużyna pokaże, że był to wypadek przy pracy. Najbliższy mecz będzie chyba najważniejszym w tym sezonie - naszym przeciwnikiem będzie jeden z bezpośrednich rywali do awansu, drużyna LKS Głowienka.
Sprawa zaginięcia piłki wyjaśniona - zwykłe nieporozumienie i pomyłka.
Dziękuję za kontakt i za uczciwe podejście do sprawy.
Komentarze